#32 Ushuaia czyli koniec świata

Dotarcie na koniec świata z Posadas (miasto graniczne z Paragwajem) zajmuje jakieś 4 dni jazdy autostopem. To szybko zważając na fakt, że jadąc bez przerwy robi się tę trasę w 2 dni i 5 godzin (wg gpsa).

Koniec Świata opiera swą egzystencję głównie na ropie i turystyce. Nic dziwnego wszakże miasto leży na wyspie w bardzo urokliwej okolicy, w której rozsiane są wierzchołki gór. Jest to miłe zaskoczenie po 3 tysiącach kilometrów pól lub nawet pustyni.

Konkurencja autostopowa jest na tej trasie ogromna. Przejeżdżając przez obie granice za pierwszym razem widziałem łącznie 12 autostopowiczów. Na szczęście łatwo idzie więc “korek” szybko się przeluźnia. Mnie to ominęło bo złapałem stopa od Comodoro Rivadavia aż do Rio Grande.

W samym mieście prócz wyjątkowej bramy wejściowej i paru parków nic ciekawego nie ma (dla osoby która nie płaci za muzea itp.). Za to 10km za Ushuaią rozpościera się park narodowy.

Za wejście płaci się 210 peso i… uważam, że park nie jest wart tych pieniędzy. Na szczęście ja za radą miejscowych wszedłem za darmo wraz z Chiljskim kolegą. Owszem, jest ładnie, ale przejedzcie się do Tatr. Są o wiele ladniejsze a i nawet temperatury są takie same.

Zarówno w parku jak i przed parkiem znajdują się darmowe kampingi. Jest to strzał w dziesiątkę. Na obozowanie w parku trzeba mieć pozwolenie. Uzyskuje się je na kampingu. Jest ono na maksymalnie dwie noce. Jeśli nie uzyskamy pozwolenia to bilet jest niestety ważny przez jeden dzień ale park jest do zrobienia w jeden dzień więc nie ma się czego bać. I tak najlepszy kamping jest 1,5km przed wejściem do parku. To tam wraz z argentyńskimi i chilijskimi kolegami robiliśmy chleb na ognisku (tak od początku zaczynając od mąki itp.) i bawiliśmy się trzęsąc z zimna.

Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *