Pewnego dnia postanowiłem odkryć Amerykę. Spakowałem plecak i śladem wielkich odkrywców wyruszyłem w autostopową podróż na drugi koniec świata. A co z oceanem? Z pomocą przyszedł jachtostop, który zawiódł mnie na przepiękne Karaiby. Ale jak to… JACHTOSTOP? TAK! Od setek lat ludzie zaciągają się na jachty by odkrywać nowe lądy i szukać przygód. Trwa to nieprzerwanie do dziś. Wystarczy wyruszyć do mariny, porozwieszać ogłoszenia i pytać o przejażdżkę na drugi... Czytaj dalej
Autostop w różnych krajach
Jak wygląda autostop w różnych krajach? Gdzie trzeba uważać, żeby nie pozbyć się kasy lub zębów? Jak pokazywać, żeby każdy wiedział o co chodzi? Wszystko postaram się wyjaśnić w tym wpisie. Lista ta jest pisana na bazie moich osobistych doświadczeń. Znaczy to, że ja mogłem czekać za każdym razem pięć minut bo miałem szczęście a Ty po jednym dniu nic nie złapiesz, nie mniej jednak wiele osób, z którymi rozmawiałem, miało podobne odczucia co ja więc czasy... Czytaj dalej
Przewodnik autostopowicza po Gibraltarze
Wstęp Stworzyłem ten przewodnik z myślą o wszystkich autostopowiczach, którzy zawitają na Gibraltar. Wiele z tych szlaków zostało przetartych dawno temu przez starych wyjadaczy. Ja zebrałem wszystko do kupy i wzbogaciłem o swoje doświadczenia żeby było łatwiej dla potomnych (a wiem, że będzie ich wielu). Tutaj można zobaczyć mapę wraz z zaznaczonymi punktami lub przewinąć na sam dół wpisu. Jedzenie: Płatne ale tanie: Codziennie na dwie godziny przed... Czytaj dalej
#19 (19.10-28.10.16) Lanzarote
Środa (19.10.16) A jutro nastało i to bardzo szybko. Wstałem o 7 by pościągać mapy pogodowe. Wydawało się, że lepszego wiatru nie możemy mieć. W cieśninie wieje w rufę, po wypłynięciu z niej odkręca i ciągle wieje w naszym kierunku. Czasem będzie wiał słabiej czasem będzie wiał z boku ale będzie wiał. Jedynie w sobotę wieczorem wiatr miał odkręcić na tyle mocno, żeby wiać nam prosto w dziób ale do tego czasu powinniśmy już dotrzeć na miejsce. Piękny plan,... Czytaj dalej
#18 (11.10-18.10.16) Kawałek historii ORP Błyskawicy ustami wzruszonego Brytyjczyka
Wtorek (11.10.16) Kiedy poprzedniego dnia zajmowałem się imprezowaniem z podróżnikami przyjechał Brian – nasz ostatni członek załogi. Poznałem go jedząc śniadanie i okazał się bardzo ciekawym człowiekiem. Jest to Brytyjczyk na policyjnej emeryturze o przeogromnej wiedzy i dużym doświadczeniu żeglarskim. Razem z nim i Peterem zakładaliśmy przez cały dzień Lazyjacka (pokrowiec na tylny żagiel). W przerwie spotkałem kolejnych dwóch Polaków – Wojtka i Seweryna.... Czytaj dalej
#17 (4.10-10.10.16) Małpy postanowiły nas okraść!
Wtorek (4.10.16) Dzień rozpoczął się od rozwieszania hamaka na jachcie. Tym samym zyskałem miano załoganta z najlepszą koją (łódkowym łóżkiem) na jachcie. Dziewczyny od razu zaczęły bawić się w „jestem stonogą”. Kładły się na hamaku a następnie obracały się do góry nogami i tak wisiały. Innymi słowy zamiast leżeć na hamaku wisiały pod hamakiem. Musiałem spróbować i muszę stwierdzić, że jest to całkiem fajna pozycja. Od paru dni, wraz... Czytaj dalej
#16 To może jednak łódź z Gibraltaru na Karaiby?
Środa (21.09.16) Jeśli napiszę, że znowu czekałem na odpowiedź ubezpieczalni to będzie to dla Was zaskoczenie? W każdym razie czekałem… Czekałem i czekałem, ale nie umiałem się doczekać. Sytuacja była nieco napięta, ponieważ Chris nie wiedział co zrobić a miał samolot kupiony z Teneryfy; Ted był niecierpliwy ponieważ jest to zapalony żeglarz, a tacy nie są stworzeni do siedzenia w porcie a Jenny czuła się winna, że przez nią stoimy w porcie i nie możemy... Czytaj dalej
#12 Pierwszy jachtostop i idiota roku (25-29.08)
W bibliotece siedziałem tak długo, że obsługa delikatnie musiała mi powiedzieć, że za chwilę zamykają. Ulotniłem się więc do portu w La Linei zahaczając standardowo o marinę na Gibraltarze. Tego dnia wziąłem również zimną kąpiel w oceanie.
Być może jest to kwestia prądów, ale w zatoce między Gibraltarem a La Lineą woda jest okropnie zimna. Wziąłem prysznic (dzięki Bogu w Hiszpanii mają słodką wodę w przyplażowych prysznicach) i umówiłem się z Polakiem, że pójdziemy do weterynarza po paszport dla jego psa.
#10 “No past, No future, Only present” Czyżby? Nazareth House i szybki jachtostop…
Po wszystkim przyjechał po mnie Alex i zawiózł do domu swojej mamy. Nie mieszkał już tam gdzie ostatnio mnie przyjął. Nie chciał się wdawać w szczegóły ale napomknął tylko o problemach z właścicielem. Trochę smutno mi się zrobiło, że nie zobaczę Antonio.
Dom jego mamy również znajdował się przy samym morzu. Tym razem była to bardzo duża plaża w Torrevieji. Read more #10 “No past, No future, Only present” Czyżby? Nazareth House i szybki jachtostop…
#2 Powrót
Z domu wyruszyłem rano. Tego samego dnia utknąłem w Czechach i to dwukrotnie. Niestety wiele odcinków było remontowanych a tym samym wiele stacji nie działało. Wiązało się to z długimi wędrówkami i szukaniem odpowiednich miejsc do łapania stopa. Kiedy nadszedł wieczór rozłożyłem się na pobliskiej drodze do nikąd. Nieopodal myszkował, a właściwie szczurował, szczur. W międzyczasie przyjechał ochroniarz pocykać zdjęcia drogi do nikąd, którą ochraniał. Nie... Czytaj dalej