Ikona Argentyńskiej Patagonii. Mała mieścina w górach, przez którą przelewają się dziennie setki turystów. Niestety pierwszego dnia trafiłem znowu na deszczową pogodę (a właściwie cały czas w niej byłem od El Calafate) więc morale docierając do dna rowu Mariańskiego zaczęło kopać dziurę. Robiło to tym szybciej im bardziej byłem mokry wchodząc na pobliskie punkty widokowe, z których widziałem… chmury. Na szczęście prysznic na plebanii momentalnie... Czytaj dalej