Jak wygląda autostop w różnych krajach? Gdzie trzeba uważać, żeby nie pozbyć się kasy lub zębów? Jak pokazywać, żeby każdy wiedział o co chodzi? Wszystko postaram się wyjaśnić w tym wpisie.
Lista ta jest pisana na bazie moich osobistych doświadczeń. Znaczy to, że ja mogłem czekać za każdym razem pięć minut bo miałem szczęście a Ty po jednym dniu nic nie złapiesz, nie mniej jednak wiele osób, z którymi rozmawiałem, miało podobne odczucia co ja więc czasy będą się mniej więcej zgadzały. Po większości opisywanych krajów jeździłem samotnie, co ma duży wpływ na łatwość łapania stopa. Ponad to wielu kierowców zwraca uwagę na wygląd. Zdecydowanie łatwiej jest złapać coś, gdy wygląda się jak przeciętny zadbany turysta.
Do tego warto zastanowić się nad podchodzeniem do kierowców i pytaniem. W niektórych krajach znacznie ułatwia to łapanie podwózki, gdyż po tej krótkiej chwili wiedzą z kim mają do czynienia a jeśli ocenią Cię dobrze to będą chętni, żeby Cię wziąć.
W krajach Latynoamerykańskich wielkim plusem jest wyglądanie jak… biały Europejczyk. Wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że swoich nie biorą, bo są częste napaści, ale nie mają problemów, żeby brać białych.
Kraj podróżników gdzie każdy wie co to jest autostop. Na pace czy w kabinie, w pojedynkę czy w ósemkę zawsze ktoś Was zgarnie.
Średni czas oczekiwania: 5 minut - 1h.
Nazwa autostopu: dedo.
Znak: Jak w europie tylko wyżej i z kciukiem skierowanym bardziej w tył. Jednak nasz europejski znak każdy rozumie.
Opłaty: żadne.
Średni czas oczekiwania: 15 minut - 2h.
Nazwa autostopu: autostop.
Znak: wyciągnięty kciuk.
Opłaty: żadne.
Kraj, w którym na prawdę ciężko o darmowy autostop. Zwykle patrzą na Was z brakiem szacunku, gdy odpowiadacie kolejnej osobie na pytanie czemu nie jesteś na terminalu, że nie macie na autobusy podczas rocznej podróży. Na drobne odległości nie ma problemu, żeby nie płacić - na dłuższe jest ciężko, ale da się! W departamencie Santa Cruz łapało mi się najlepiej i najszybciej. Nikt nie chciał pieniędzy za pierwszym złapanym stopem. Nawet taksówki nie chciały pieniędzy.
Średni czas oczekiwania: 1h - 4h.
Nazwa autostopu: dedo choć większość ludzi nie zrozumie tej nazwy. Nie mają też jakiejś szczególnej nazwy na to.
Znak: machanie wyprostowaną ręką z otwartą dłonią na wysokości mniej więcej swojej głowy. (Europejski też działa, ale będą Was poprawiać.)
Opłaty: Zawsze chcą więc należy pytać zanim wsiądziecie do auta czy możecie za darmo lub jaką cenę sobie życzą. Najlepiej dwa razy, żeby nie było potem sytuacji jaką ja miałem, że musiałem się kłócić z gościem, że mu nie zapłacę za 17 godzin jazdy. Zwykle trzecie lub czwarte auto z politowaniem się zgadza.
Brazylia w stanie Macapa to inna bajka. Tam ciężko coś złapać, bo każdy jedzie pick upem na swoją działkę parę kilometrów dalej a jeśli ktoś jedzie z Oyapock do Macapy to będzie chciał pieniędzy. Poniżej Amazonki jest trochę lepiej ale na południu znowu jest fatalnie. Wszystko dlatego, że napady na ciężarówki czy osobówki z bronią w ręku przez zorganizowane grupy przestępcze są tam codziennością (która notabene nigdy mnie i moich znajomych nie dopadła).
Zdecydowanie lepiej jest pytać osobiście kierowców ciężarówek i nie dać się zwieść na ich “ja jadę tutaj kawałek”. Brazylia to ogromny kraj i ichniejsze “jadę tutaj” to prawie zawsze minimum 100km. Wiele ciężarówek ma napis "PROHIBIDO CARONA" co znaczy, że zabieranie autostopowiczów do tej ciężarówki jest niedozwolone. Łapanie autostopa po zmroku jest bardzo utrudnione (ludzie się po prostu boją).
Często będziecie mieli obiad gratis!
Średni czas oczekiwania: 1h - 6h.
Nazwa autostopu: Carona (czytamy karona).
Znak: nie wiem. Pokazywałem naszego europejskiego kciuka.
Opłaty: żadne.
Kolejny kraj podróżników, gdzie każdy wie o co chodzi.
Czas oczekiwania: 15 minut - 1h.
Nazwa autostopu: dedo.
Znak: nie wiem. Pokazywałem naszego europejskiego kciuka.
Opłaty: żadne.
Autostop działa tak jak w całej Europie.
Średni czas oczekiwania: 15 minut - 2h.
Nazwa: autostop.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem w górę.
Opłaty: żadne.
Bardzo przyjaźni ludzie. Uważać na taksówki w postaci pick-upów z zielonym paskiem. Pozostałe taksówki rozpoznacie bo są zwykle żółte. Są też nieoznakowane. Żadne taksi nie mają znaku “TAXI” na dachu.
Czas oczekiwania: 5 minut - 1h.
Nazwa: dedo.
Znak: nie wiem. Pokazywałem europejski.
Opłaty: ekwadorczycy zazwyczaj sobie płacą ale obcokrajowców biorą za darmo, mimo to wypada pytać czy za darmo, żeby nie było później zdziwienia.
Czas oczekiwania: 15 minut - 1h.
Nazwa: autostop (czytamy otostop).
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem w górę.
Opłaty: żadne.
Mała kolonia Brytyjska (jakieś 6km długości) o swoistym klimacie. Ludzie zwykle przyjeżdżają tu z Wielkiej Brytanii do pracy na miesiąc lub dwa. Lokalni hiszpanie też tam pracują.
Czas oczekiwania: 15 minut - 1h.
Nazwa: hitchhiking/autostop.
Znak: wyciągnięty kciuk w górę.
Opłaty: żadne.
Kolonia Francuska, będąca częścią Unii Europejskiej (jest pod jurysdykcją Francji i działa to jak województwo). Wielu dróg tam nie ma a większość kraju to dżungla. Jest tam istny miks kulturowy z całego świata. Z powodu na słabą kominukację publiczną w tym kraju często używa się autostopu.
Czas oczekiwania: 1h - 3h.
Nazwa: autostop (czytamy otostop) i dedo (ze względu na wielu imigrantów z Ameryki Łacińskiej).
Znak: nie wiem. Pokazywałem kciuka w górę.
Opłaty: zwykle chcą i bez zapłaty nie wezmą (brak dobrej komunikacji publicznej), ale ze względu na imigrantów szybko traficie na jakiegoś Chilijczyka czy Kolumbijczyka, który weźmie za darmo.
Kraj o pogodnej duszy ale z okropnym autostopowaniem. Dzieje się tak dlatego, że niegdyś było paru morderców jeżdżących autostopem. Prędzej weźmie Was imigrant z Rumunii czy Polski niż Hiszpan. Ale jeśli traficie na Hiszpana to obiad, owoce czy przekąska murowana. Najlepiej jest zagadywać do kierowców na stacjach (po hiszpańsku bo angielskiego nie znają).
Czas oczekiwania: 1h - 8h (przygotujcie się nawet na dwa dni).
Nazwa: autostop.
Znak: wyprostowana ręka z kciukiem skierowanym w górę.
Opłaty: żadne (choć uważać na rumunów w starszych autach bo oni zwykle chcą; z rumuńskimi tirowcami nie ma problemów).
W zimę należy brać pod uwagę zamiecie śnieżne, ulewy i silne wiatry. Z tym wiąże się zamykanie dróg. Z autostopem nie ma problemów. Złapaliśmy nawet samochód o poranku (ciemno jak w nocy) w śnieżycy - rano wielu ludzi z okolicznych wiosek (oddalonych nawet o 100km) pędzi do Reykjaviku do pracy.
Czas oczekiwania: 5-30 minut (chyba, że jestesmy na drodze gdzie jedzie auto raz na godzinę to pierwsze auto zwykle bierze).
Nazwa: autostop.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem.
Opłaty: żadne.
Bardzo otwarty kraj, szczególnie na północy kraju. W większości przypadków nie ma problemów, żeby łapać stopa nawet w trzy osoby, choć spotkaliśmy się z grupą trzech autostopowiczy, którzy narzekali na autostop - być może jedna dziewczyna w naszym zespole wiele zmieniała i ludzie bardziej nam ufali. Autostop działał również bezproblemowo w nocy.
Kraj posiada autonomiczne tereny Palestyńskie. Dla turystów, wbrew temu co się mówi, jest tam bezpiecznie (chyba że jesteś Żydem lub masz paszport Izraelski to masz problem). Wynika to z faktu, że Palestyńczycy chcą ogłaszać wszem i wobec, że są bardzo otwarci i przyjacielscy a Izrael ich uciska. To taka walka o niepodległość nastawiona na wykreowanie ciepłego wizerunku w świecie. Uważajcie żeby Arabowi nie odpowiadać po Hebrajsku, ani żeby Izraelczykowi nie odpowiadać po Arabsku - to powoduje zgrzyty. Odnosiłem wrażenie, że Arabowie mniej chętnie biorą do samochodów jednak na ulicy są bardzo pogodni i otwarci.
Czas oczekiwania: 5-30 minut (wyjątkiem może być szabat kiedy czeka się nieco dłużej - piątek wieczór do soboty wieczór).
Nazwa: nie wiem, wszyscy rozumieją “hitchhiking” a ze względu na sporą liczbę Rosjan również określenie "autostop" jest rozumiane.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem skierowanym w górę.
Pogodny kraj, gdzie ludzie bardzo lubią dzielić się swoją kulturą ze światem zapraszając na obiady czy pokazując kawałek więcej świata. Należy uważać, żeby nie złapać taksówki (głównie pick-upy z zakrytą paką lub terenówki w stylu oldskulowych jeep’ów).
Czas oczekiwania: 5 minut - 1h.
Znak: kciuk na wyprostowanej ręce/machanie ręką uniesioną nad głowę pod kątem 45st.
Opłaty: z reguły brak, a jeśli ktoś chce (i nie jest to taksówka) to pierw o tym informuje.
Jak ktoś nie znosi dobrze jazdy ponad 150km/h (nieraz 200) lepiej niech poluje na ciężarówki lub dostawczaki.
Czas oczekiwania: 30 minut - 2h.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem skierowanym w górę.
Opłaty: brak.
Czas oczekiwania: 5 minut - 1h.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem skierowanym w górę.
Opłaty: brak.
Podobnie jak reszta Ameryki Połudnowej bardzo pogodni i przyjacielsko nastawieni do turystów (bo tak, a nie bo ma kase).
W kraju bardzo często można trafić na specyficzny żwir lub czerwony piach, który bardzo łatwo brudzi i jest ciężki do usunięcia. Niektórzy zwracają na to uwagę i nie chcą brać, dlatego lepiej jest mieć plecak na plecach.
Czas oczekiwania: 10 minut - 1h.
Znak: nie wiem. Pozazywałem europejski.
Opłaty: brak.
Wbrew opinii o Polakach niczym nie ustępują w swojej gościnności innym nacjom. Często kierowcy TIRów częstują jakimś smakołykiem lub czymś konkretniejszym. Jedyna niechęć jaką spotkamy to ta do właśnie wyprzedzającego drugiego kierowcy, który ma inny styl jazdy, od jedynie słusznego.
Czas oczekiwania: 15 minut - 2h.
Znak: okejka na wyciągniętej ręce.
Opłaty: brak.
Karaibska wyspa podzielona na dwie części: francuską (gdzie panują prawa Unii Europejskiej włącznie z roamingiem, euro itd.) oraz holenderską (która jest niezależna). Nie ma granicy więc każdy jeździ jak mu się podoba. Trzeba uważać na Gypsy taksi czyli nieoznakowane taksówki, których jest tam multum, ale zazwyczaj najpierw pytają gdzie a potem podają cenę. Poza tym najczęściej zostaniemy wzięci przez turystę.
Czas oczekiwania: 5 minut - 30 minut.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem w górę.
Opłaty: brak (uwaga na gyspy taxi).
Górzysty kraj z bardzo dobrymi autostradami.
Czas oczekiwania: 30 minut - 2h.
Znak: wyciągnięta ręka z kciukiem w górę.
Opłaty: brak.
We Włoszech autostop jest bardzo podobny do tego w Hiszpanii. Ludzie przyjaźni ale nie chcą brać (najlepiej pytać osobiście na stacjach). Czasem stojąc na stacji benzynowej przy autostradzie możemy dostać mandat lub porządny opiernicz od policji (mają zakaz stopowania na autostradach i wielu funkcjonariuszy interpretuje stacje benzynową jako autostradę, choć wydaje mi się, że musi być wezwanie ze strony pracowników stacji). Za to gdy ktoś nas weźmie nie będzie miał problemów, żeby stanąć na autostradowym pasie awaryjnym i zostawić nas pośrodku niczego “bo stąd najbliżej do naszego celu” lub “na rozwidlenie dróg”. Ma to dobre strony - ze stacji lub zjazdu jest znacznie dalej a na piechotę jest blisko z awaryjnego, ale każde takie zatrzymanie jest niebezpieczne przede wszystkim dla nas. Obiady czy kalambury na poziomie master będą nam umilały czas. Nie potrafią innych języków jak swój, mimo to nie przeszkadza im to w rozmowie.
Leave a comment