“Santa Cruz to najbogatsza część Boliwii. Jest na tyle bogata, że rząd nie wspiera tego departamentu. Nie wspiera finansowo eksportu ani ludzi. Zupełnie tak jakby było to osobne państwo a to jednak wciąż ichniejszy departament.” Taką informację dostałem od mieszkańców tych rejonów.
Stolicą jest Santa Cruz de la Sierra, która została przeniesiona tam z Santa Cruz de la Vieja z powodu konfliktu z miejscowymi. Wbrew prawom natury obrzeża miasta są dużo ładniejsze. Zbliżając się do centrum jest coraz większy syf by na “rynku” wybuchnąć pięknem i czystością. Być może jest to spowodowane ekspansją miasta a skoro jest bogate to i rozbudowuje się na bogato.
Niedaleko znajdują się misje Jezuickie. Teren ten zwany jest Chiquitanią (wym. Czikitanią).
Zwiedziłem tylko trzy miejscowości misyjne. Są to: San Jose de Chiquitos, San Javier oraz Concepción. Wszystkie miasteczka były piękne, spokojne i zadbane.
San José de Chiquitos podobnie jak wszystkie inne miasteczka misyjne jest małe ale schludne. Właściwie każde miasteczko ma wspólne cechy. Jedną z nich jest oczywiście kościół misyjny (najczęściej ze szkołą obok) oraz rynek (tzw. Plaza Principal), który jest w rzeczywistości parkiem.
W miasteczkach kościoły mają podobną budowę jednakże w San Jose de Chiquitos kościół jest wyjątkowy, co możecie zobaczyć na zdjęciach. Składa się z cmentarza, kaplicy, kościoła oraz muzeum, które niegdyś było warownią rządową, biskupią itd. Jest to trzeci najstarszy w tym rejonie kościół i jako jedyny nie został zburzony co nadaje mu unikatowy charakter w skali światowej.
Aniołki tam wyglądają jakby miały się rozpłakać, a figury wyglądają nieco jak zombie. Mimo to budowla robi wrażenie. W pobliżu znajduje się Santa Cruz de la Vieja, w której prócz marnych ruin są mrówki, jaszczurki, gekony i węże. Właściwie ruiny są doskonałe. Są tak doskonałe, że prawie ich nie ma.
Kawałek dalej znajduje się punkt widokowy na okolicę i parki, gdzie można oglądać egzotyczną faunę i florę. A i jeszcze kawałek dalej jest najsuchszy las w Ameryce Południowej wraz z największym skupiskiem pum.
Kościół w Concepción wyróżnia się pięknie rzeźbionymi filarami, dzwonnicą i malowidłami. To trzeba zobaczyć. Standardowo jest i muzeum, ale tym razem podzielone na dwa osobne budynki. Wstęp dla obcokrajowców to 25bs a dla lokalnych 15. Ja stałem się lokalnym studentem i mój wstęp kosztował 10bs, za który i tak ja nie płaciłem.
Nieopodal znajduje się jezioro, które ma w sobie piranie. I TO TE MIĘSOŻERNE. Jest to świetne miejsce na grilla czy odpoczynek w prażącym słońcu.
Można znaleźć w tych miejscowościach hostele w cenie 20bs (ok 3 dolarów). Niektóre będą miały nawet Wi-Fi (choć ciężko jest tam uświadczyć Wi-Fi nawet w knajpach).
Droga z Santa Cruz de la Sierra jest bardzo dobra a autostop działa tam bez problemu (mnóstwo aut jeżdżących do Brazylii i z powrotem). Jedynie droga łącząca San Jose de Chiquitos z San Ignacio de Valesco jest drogą polną i nie jeździ tam zbyt wiele aut. Ale tak jak pisałem owe misje są w miarę podobne, a po zdjęciach widzę, że prócz wyjątkowym San Jose kościoły są wręcz takie same.
I byłbym zapomniał: Wiedzieliście, że jukę się je? Jest to lokalny przysmak departamentu Santa Cruz.
PS. Smakuje jak jedno z warzyw, które wrzuca się do rosołu, ale które nie powiem. Musicie tu wpaść i sami się przekonać.
One thought on “#40 Santa Cruz i szlakiem misji Jezuickich w Chiquitanii”
It is a pleasure to read this weblog, thanks to its up-to-date information and interesting posts. Look into my web page QN5 for some really good points and find out more about Cosmetics.
Latoya Julius